Bez długich namyśleń żuciłyśmy się w ucieczkę. Nie biegłam tak szybko jak potrafiłam ze względu na Stellę oraz Lukio.
-Szybciej! - Poganiałam je.
Waderki nie miały siły, to było widać, lecz starały się jak tylko mogły. Niestety to nic nie dało, z za krzaków wybiegł wilk. Wilk któego już widziałam... alfa wrogiej watahy.
-No proszę, przoszę, kogo my tu mamy? - Zaśmiał się szyderczo wróg.
-Dziewczynki uciekajcie. - Szepnęłam do samic stojących za mną.
-Nie, nie bez ciebie. - Mówiła Lukio.
-Już. - Podnisłam ton, a Stelly i Loki pobiegły w las, czego na szczęście nie zaóważył wróg.
-Czego chcesz? - Zapytałam i podeszłam dumnie o krok bliżej.
-Nie boisz się? Dziwne...
-Może to ty jesteś dziwny? - Parsknęłam.
-Ha ha ha... - Prychnął.
Do głowy przeszedł mi pomysł. Użyłam mroku. Cały las pochłonęła czarna mgła.
-Co ty robisz!? - Krzyknął basior.
Chyba zrozumiał co zrobiłam i natychmiast urzył mocy która rozproszyła mrok w okół niego. Skoczył na mnie, gdy tylko zobaczył gdzie jestem. Przygniótł mnie do ziemi. Kopałam go łapami, urzyłam swoich pazurów. Po długich minutach walki basior wyglądał na nie tkniętego. Zrozumiałam że ma moc na regeneracje czy coś takiego. Zbliżał się do mnie powolnym krokiem, z tym swoim szyderczym i irytującym uśmiechem.
-To twój koniec, moja droga... - Zawarczał.
Byłam w ślepym zaułku - za mną stała kamienna ściana, nie miałam gdzie uciec. Nagle do moej głowy wpadł pomysł. Urzyłam zabójczej piękności. Basior zaurzoczył się mną. Mogłam robić z nim co mi się podoba. Ale jedynie kazałam mu zostać tu. Gdy odeszłąm na bezpieczną odległość zatrzymałam bieg mocy. Uppadłam na ziemię, walcząc z ogarniającym mnie mrokiem...
(...)
<Lokiś?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz