- W sumie to nic.
- To dlaczego pytasz?
- Mało istotne... Cieplej ci?- Już cieplej, ale i tak jest zimno.- powiedziała, i jeszcze bardziej wtuliła się w moją sierść.
Słońce powoli zaczęło zachodzić. Postanowiliśmy zostać w jaskini na noc. Brittany już dawno spała. Robiło się coraz zimniej. Wstałem i poszedłem po nowe drewno.
- Gdzie idziesz?- spytała zaspana Britt, kiedy byłem już przy wyjściu.
- Nie martw się. Idę po drewno. Zaraz wracam.
- Aha.
Poszedłem do lasu, ale zanim zacząłem zbierać drewno wzbiłem się w powietrze, by zobaczyć, co robią te oddziały zwiadowcze. Nigdzie nie było ich widać. Może za bardzo przejęłem się nimi. Wróciłem do zbierania. Kiedy wróciłem, tamto ognisko się już dopalało, a Britt nadal smacznie spała. Dołorzyłem drewna do ognia.
- To ty?
- Tak.
Brittany podczołgała się i znowu wtuliła.
- Nie masz nic przeciwko, no nie?
- Nie. Śpij sobie.
-...
< Britt ^^?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz